04-13-2018, 10:14 AM
Melduje się pierwszy emeryt na forum
The battery died!
W pierwszych dniach marca,kiedy zobaczyłem pierwsze oznaki wiosny w ogrodzie,wyprowadziłem swoje rumaki na słońce.
Przez zimę ładowałem je ok. 3 x do pełna,z tym ,że swojego akumulatora nie odpinałem.
Pierwsza 125- kręcę i kręcę i kręcę - kicha,prycha - nie zapali. Świeca zalana? Czyszczenie nic nie daje. Iskra jest.Paliwa miałem ze 2/3 baku - i jest. Wniosek - nie dostaje z gaźnika.Strzykawka-i 1cm paliwa do gardła .Jest-zapala i....gaśnie Nie chcę rozkręcać gaźnika.Wlałbym po ludzku jakiegoś alkoholu , ale go nie mam- wypity.Miałem już do czynienia z chrzczoną benzyną(etylina 95% wody)Biorę suszarkę i dawaj po gaźniku z 10 minut.Reanimacja zakończona jakże miłym dla ucha warkotem.Witaj wiosno!
Jako,że przy okazji nadwyrężyłem akumulator,ładowanie staje się niezbędne.
Mądrzejszy doświadczeniem biorę się do 250 od końca. Doładuję akumulator.Podłączam i ciemność widzę.Prostownik nie świeci.Poziom elektrolitu w dolnej linii.Przechylam na boki i widzę że płyn jakiś nieruchliwy.Wyjmuję korki i eureka!!!. Mam akumulator lodowy.Nie pamiętam bym mu dolewał wody.(8 przykazanie pijaka- nie rozcieńczaj)Ponownie suszarka na rozgrzewkę,prostownik świeci. Ładowanie- całą dobę i kicha!! Trzy agonalne jęki i nastała cisza.The battery died!Pogrążony w nieutulonym smutku kupiłem żelowy, z wyświetlaczem.Te same parametry,mocniejszy kop na rozruch i co mnie bardzo cieszy,brak odpowietrznika(pisałem ,że opary z akumulatora żrą mi skrzynkę)
Jako, że emocji miałem dość zostawiłem sobie rozruch na deser.
Oglądajcie Tha Heist D.I.Y - sezon 3- już wkrótce!(wczoraj wymieniałem zębatki, łańcuch w,w 250-oj działo się)
PS.Ocywiście wykonałem pierwszą wiosenną rundkę. Jakież to piękne!!!
The battery died!
W pierwszych dniach marca,kiedy zobaczyłem pierwsze oznaki wiosny w ogrodzie,wyprowadziłem swoje rumaki na słońce.
Przez zimę ładowałem je ok. 3 x do pełna,z tym ,że swojego akumulatora nie odpinałem.
Pierwsza 125- kręcę i kręcę i kręcę - kicha,prycha - nie zapali. Świeca zalana? Czyszczenie nic nie daje. Iskra jest.Paliwa miałem ze 2/3 baku - i jest. Wniosek - nie dostaje z gaźnika.Strzykawka-i 1cm paliwa do gardła .Jest-zapala i....gaśnie Nie chcę rozkręcać gaźnika.Wlałbym po ludzku jakiegoś alkoholu , ale go nie mam- wypity.Miałem już do czynienia z chrzczoną benzyną(etylina 95% wody)Biorę suszarkę i dawaj po gaźniku z 10 minut.Reanimacja zakończona jakże miłym dla ucha warkotem.Witaj wiosno!
Jako,że przy okazji nadwyrężyłem akumulator,ładowanie staje się niezbędne.
Mądrzejszy doświadczeniem biorę się do 250 od końca. Doładuję akumulator.Podłączam i ciemność widzę.Prostownik nie świeci.Poziom elektrolitu w dolnej linii.Przechylam na boki i widzę że płyn jakiś nieruchliwy.Wyjmuję korki i eureka!!!. Mam akumulator lodowy.Nie pamiętam bym mu dolewał wody.(8 przykazanie pijaka- nie rozcieńczaj)Ponownie suszarka na rozgrzewkę,prostownik świeci. Ładowanie- całą dobę i kicha!! Trzy agonalne jęki i nastała cisza.The battery died!Pogrążony w nieutulonym smutku kupiłem żelowy, z wyświetlaczem.Te same parametry,mocniejszy kop na rozruch i co mnie bardzo cieszy,brak odpowietrznika(pisałem ,że opary z akumulatora żrą mi skrzynkę)
Jako, że emocji miałem dość zostawiłem sobie rozruch na deser.
Oglądajcie Tha Heist D.I.Y - sezon 3- już wkrótce!(wczoraj wymieniałem zębatki, łańcuch w,w 250-oj działo się)
PS.Ocywiście wykonałem pierwszą wiosenną rundkę. Jakież to piękne!!!